poniedziałek, 24 stycznia 2011

O nieodwracalnych skutkach dzieciństwa...


Zastanawiacie się czasem nad tym, że są w Waszym życiu tzw. pozorne wybory? Chodzi o to, że wiecie, jaką obrać w życiu drogę, jednak coś sprawia, że w ostateczności Wasze losy układają się zupełnie inaczej?
Irving uświadamia nam to za pomocą Homera Wellsa. Dziecko wychowane w sierocińcu, otoczone miłością pielęgniarek i lekarza Larcha, który traktuje go jak własnego syna. Homer kocha miejsce, w którym przyszło mu przyjść na świat i się wychować. Mimo to, co jakiś czas opuszcza St. Cloud's. W końcu podejmuje męską decyzję - nie wracam. I ten pozorny wybór wpływa na całe jego dorosłe życie i odbija się echem na jego rodzinie i przyjaciołach.
Ważny aspekt książki to aborcja. W sierocińcu wykonywana jest ona nielegalnie przez doktora Larcha. Dla niego jest to po prostu ratowanie dzieci przed osieroceniem. Wolał zabić, niż patrzeć jak kolejny człowiek jest z góry skazany na wieczną tułaczkę, bezcelowe poszukiwanie tożsamości. Homer całkowicie zgadza się z jego przekonaniami, lecz nie zamierza brać udziału w zabójstwie. Życie jednak podejmie decyzję za niego...
Mimo dosyć przygnębiającej tematyki Irving jak zwykle popisał się swoim tragikomizmem. Mimo tych puszczanych do czytelnika "oczek", zmusza do postawienia sobie paru fundamentalnych pytań. Kim jestem? Czy to, skąd pochodzę i kogo poznałem, ukształtowało moją postawę? Czy jestem już wystarczająco dojrzały, by podjąć wiążące w skutkach decyzje?

Moja ocena: 5.5/6

1 komentarz:

  1. Zdecydowanie powinnam dopisać do listy do przeczytania. Ciekawa tematyka.
    Ale skąd taki tytuł? ;)

    OdpowiedzUsuń