środa, 12 stycznia 2011

Książkowe podsumowanie roku

Mimo że już blisko połowa stycznia za nami, postanowiłam się zabrać z małe podsumowanko, jeśli chodzi o najlepsze i najgorsze książki 2010roku. Niestety, brak czasu i wrodzone lenistwo spowodowały, że nie przeczytałam tylu pozycji, ile naprawdę bym chciała. Pozwólcie, że nie będę się chwalić tym niechlubnym wynikiem :P
NAJLEPSZE KSIĄŻKI 2010:
Muszę tu wyróżnić aż pięć książek. Kolejność przypadkowa.
Ken Kesey - Lot nad kukułczym gniazdem
 Tego wyboru chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Fantastycznie ukazana cienka granica pomiędzy normalnością a obłędem. Po tej lekturze człowiek zaczyna zastanawiać się, któż z nas jest w tym świecie normalny?
Yann Martel - Życie Pi
Pozornie jest zręcznie napisana wyciągnięta z kapelusza historia. Kolejne wydarzenia są jak króliki wyczarowywane przez magika. Absurdalne. Ale mimo całej tej otoczki ta opowieść ma głębię. Ukazuje nam, że człowiek w gruncie rzeczy niewiele różni się od zwierząt, a sytuacjach zagrożenia szybko traci swoje człowieczeństwo i nie zawaha się przed niczym. 
Stieg Larsson - Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet; Dziewczyna, która igrała z ogniem; Zamek z piasku, który runął
Zakładam, że ten cykl również jest znany większości z Was. Muszę przyznać, że nie jestem na bieżąco, jeśli chodzi o trendy w kryminałach. Moje czytelnictwo w tym przypadku ogranicza się do Agathy Christie. Jednak te opasłe tomy tak wciągają, że po 2,3 dniach miałam już książkę skończoną :P Co w nich takiego więc jest? Na pewno wartka akcja, zadziwiające zwroty akcji i również nutka takiego absurdu i nieprawdopodobieństwa. 

NAJGORSZE KSIĄŻKI 2010:
Tu tylko, albo aż dwie pozycje.
Gabriel Garcia Marquez - Sto lat samotności
Bardzo niechętnie umieszczam tę książkę w takim rankingu, jednak nie dała mi wyboru. Wiem, że bardzo wiele osób bardzo ją lubi, wręcz uważa za najlepszą przeczytaną kiedykolwiek powieść. Ja niestety dotrwałam z wielkimi bólami mniej więcej do połowy i dałam sobie spokój. Natłok wydarzeń i bardzo podobnych (lub wręcz takich samych) imion postaci bardzo mnie zniechęciły. Jednak nie zraziło mnie to do Marqueza i właśnie czytam "Miłość w czasach zarazy". Świetna!
Orhan Pamuk - Dom Ciszy
Tę książkę przeczytałam w całości. Ogólnie nie jest aż tak straszna, jednak do moich ulubionych też jej nie mogę zaliczyć. Odnoszę wrażenie, że autor sam tak do końca nie wiedział, o czym właściwie ma być ta książka, więc jakoś prześlizgiwał się od wydarzenia do wydarzenia. Pewne sytuacje są wtrącone bez celu i sensu, działają niczym "zapychacze". Mi książka nie przypadła do gustu.

I to już wszystkie książki, o których chciałam wspomnieć. Napiszcie, proszę swoje zdanie o tych pozycjach w komentarzu. A może zaproponujecie mi jakąś ciekawą lekturę na 2011 rok?
Pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. Co do "Lotu nad kukułczym gniazdem" również po przeczytaniu byłam zachwycona, myślę, ze spokojnie mogę mówić, że jest to jedna z moich ulubionych książek. Resztę tytułów i autorów znam, ale głównie ze słyszenia, z Marqueza czytałam tylko "Dwanaście opowiadań tułaczych"-podobały mi się. W trochę podobnym stylu jak "Lot.." jest podobno "Przerwana lekcja muzyki", ale też jeszcze nie czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przeczytałam tylko "Sto lat samotności" i niestety mam podobne odczucia do Ciebie - wymęczyła mnie straszliwie...
    "Lot nad kukułczym gniazdem" i książki Larssona mam w planach na ten rok i mam nadzieję, że przypadną mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło, że do mnie zajrzałaś. Nie czytałam jeszcze żadnej z wyróżnionych przez ciebie książek, ale kilka mam w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podzielam zachwyt nad "Życiem Pi", wspaniała książka ;) "Lot nad kukułczym gniazdem" również czytałam, aczkolwiek nie jestem fanką tej książki. "Sto lat samotności" zaczęte i niedokończone niestety, ale powrót planowany !
    Niestety nie czytałam jeszcze nic pana Pamuka, może w tym roku się uda ;)

    OdpowiedzUsuń